Szukaj na tym blogu

środa, 10 lipca 2019

Postawy: Wiarzyć, gdy wokoło tyle zwątpienia


Tak, będę mówić o wierze ... Ale nie będę przekonywać nikogo do wiary, ani naruszać czyjąś wolną wolę. Nie zamierzam tez mówić stricte teologicznych teorii czy przytaczać wersetów z Biblii. Przedstawię temat z perspektywy obserwatora. Zachęcam serdecznie do przeczytania i komentowania

Naukowcy amerykańscy w 2010 roku opublikowali badania, które pokazały, iż Największą religia świata jest chrześcijaństwo. Nie znalazłem świeższych wyników. Chciałbym jednak skupić się na obywatelach Państwa Polskiego, w którym to katolików jest najwięcej. W szkołach, domach uczono nas, że przy figurkach świętych, krzyżach, kościołach i tak dalej, powinno się przeżegnać. Jadąc autobusem, zauważyłem tylko jedną osobę, która to robi... Mnie. Tak mało osób w ogóle przyznaje się do wiary. Dlaczego? Co powoduje zwątpienie lub zaniku wiary? Moim zdaniem, pośpiech, gonitwa za życiem, które ucieka, zamazuje nam wiele ważnych kwestii. Tak napięty styl życia, nie pozwala dojrzeć sensu istnienia. Problemy nas dotykające, oraz nie umiejętność ich rozwiązywania, rodzą w nas pytania retorycznego typu: 'Dlaczego mnie to spotkało?' lub stwierdzenia 'To nie sprawiedliwe...'. Brak autorytetów w Kościele, gdyż 'przedstawiciele' tej instytucji, budzą w nas obrzydzenie oraz gniew, zamiast podziwu. Biblia czytana w dzisiejszych czasach, brzmi jak mit czy legenda. Ciężko uwierzyć w 'glos z nieba', 'Gorejacy krzew', 'rozstąpywanie morza', 'chodzenie po tabli wody' czy cuda (ale o nich będzie osobny artykuł. O cudach które dzieją się koło nas). Mimo, iż postać Jezusa ma swoje odwzorowanie w historii (nie tylko religii), to i tak łatwiej nam uwierzyć w Napoleona niżeli mężczyzny w białych szatach i zarostem. Coraz więcej wśród nas ateistów lub osób mówiących o sobie: 'wierzacy ale nie praktykujący'. Sam traciłem wiarę wiele razy ... By zdobyć ją na nowo. Nauczyło mnie to wielu rzeczy. Na przykład: tego, że nie musimy czegoś rozumieć, by w to wierzyć. Każdy z nas nie wątpi w istnienie innych planet... Ale czy ktoś na własne oczy je zobaczył? Wątpię. Większe od ziemi kule nad nami ... Ale ich nie widzimy ... Ale każdy wie, iż są prawdziwe. Tak samo z moją wiarą w Boga. Czuję jego obecność, jak czuje się wiatr, też niewidoczny. Doświadczyłem w moim życiu wielu okropnych rzeczy, cierpienia, straty, odrzucenia, depresji ... Nawet utraciłem nadzieję ( a niby umiera ostatnia) ... Wiara pozostała...  nawet wyjąć z bólu. Sam nie wiem dlaczego, ale mogę powiedzieć ... teraz po latach ... 'moja wiara jest niezłomna'.

Nie jestem dewotą. Nie uważam siebie za pobożnego czy przesadnie religijnego. Nie chodzę do kościoła, klnę, nie lubię księży i daleko mi do 'świętego'. Postawa 'wierzacy ale nie praktykujący' jednak mnie nie dotyczy. Gdyż ... Takie słowa to iluzja, okłamywanie siebie. 'Praktykować' nie znaczy 'chodzić do kościoła'. Przebywanie w tej budowli nie uczyni nikogo chrześcijaninem. Warto zapytać samego siebie ... Co robię dla wiary przed samym sobą ... Nie przed ludźmi?

Życzę wam takiej 'niezłomnej' wiary w cokolwiek ... Siebie, miłość, dobro, los przeznaczenie. By choćby nie wiem co, nie utracić jej przy najmniejszej próbie. Pozdrawiam i do następnego razu

                               WrażliwyOutsider

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

*Gniazdo feniksa* 11

Wybaczcie, że nie było posta wczoraj ale z powodu nowych zajęć oraz napiętego grafiku nie byłem w stanie go dodać. Nowy artykuł już na blogu...