czwartek, 25 lipca 2019

Cuda - czy istnieją?


Witam, przepraszam za nieobecność wczoraj. Już nadrabiam zaległość. Temat na dziś może wydawać się kontrowersyjny ... Ale jest taki tylko na pierwszy rzut oka. Nie będę przedstawiać zjawiska cudu z perspektywy kościoła katolickiego ... Tylko człowieka o otwartym umyśle. Zapraszam do czytania i komentowania.

Słysząc słowo 'cuda', każdy z nas myśli o tym co opisuje Pismo Święte. Większość ludzi jest przecież wierząca, nawet jeśli nie chodzą do kościoła. Obchodzimy nawet święta konkretnych sytuacji jak Boże Narodzenie, co przecież jest pamiątka cudownego narodzenia dziecka bez wcześniejszego stosunku płciowego mężczyzny i kobiety. Wszyscy właśnie tak postrzegają cuda, jak opowiada o nich religia. 'Gorejący krzew', 'Rozstąpienie morza Czerwonego', 'Zamiana wodę w wino', 'Uzdrawisnie' to tylko niektóre z niezwykłych zjawisk z Biblii, ale przecież już samym cudem jest 'Glos z nieba', a czytamy o nim bardzo często w 'Piśmie'. Nie mówię tego dlatego, żeby podważyć wiarygodność tych zdarzeń, tylko zaznaczyć, iż 'święta księga' mówi o 2 tysiącach lat. Zagłębiając się w lekturze, mamy wrażenie obcowania ludzi z niewyjaśnionymi zjawiskami każdego dnia ... A czasami jeden niezwykły moment od drugiego dzieli duży odstęp czasu. To jeden z powodów, dla których człowiek zaczyna wątpić w prawdziwość nauk Kościoła, bo przecież nasze życie różni się od Tego przedstawionego np. przez kapłana. Nie widzimy spadającej manny z nieba ani nie słyszymy głosu Boga ... Więc ciężko uwierzyć 

Ale potrzeba tylko i wyłącznie wiary tak popristu, bez pragnienia jasnego biblijnego znaku. Cuda dzieją się każdego dnia i to na naszych oczach. Jednakże za bardzo chcemy zobaczyć to co mówi Kościół, żeby zobaczyć prawdę. Komedia 'Bruce Wszechmogący' dokładnie to tłumaczy. Mimo wielkiego dystansu do człowieka i humoru, posiada ona sceny 'mądre' i pouczające. W jednej z nich Bóg tłumaczy głównemu bohaterowi, że rozstąpienie morza czy uzdrowienia to tylko 'sztuczki' a cuda dzieją się na codzień, tuż obok nas. Zgadzam się z tym. Przeżyłem w swoim życiu wypadek, z medycznego punktu widzenia mający pozbawić mnie życia. A tak się nie stało i nie poniosłem w sumie żadnych większych obrażeń. Miałem problemy na różnych płaszczyznach i mogłem skończyć na prawdę źle ... Ale podniosłem się i wyszedłem na prostą. Wiele było takich momentów. Ale też dużo jest ich wśród was. Człowiek mówiący 'nie' narkotykom, matka na granicy załamania nerwowego mająca czas na zabawę z dzieckiem, wyjście z chorób, spotkanie prawdziwej miłości po wielu latach i bardzo daleko od siebie, narodziny zdrowego dziecka, gdy tak wiele przychodzi na świat chorych, poznanie matczynej miłości od obcej osoby, gdy nie miało sie jej u własnej matki ... Każdy przeżyty dzień ... Tysiące osób trąci życie każdego dnia.

Życzę wam miłego dnia

                         WrażliwyOutsider

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz